Pamiętam ten dzień, w którym po raz pierwszy zobaczyłem pielęgnice z rodzaju Tropheus na żywo. Wcześniej, i owszem, oglądałem je w książkach i w internecie, ale nie zrobiły na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Kolega polecił mi pewien sklep akwarystyczny, w którym wcześniej nie byłem, już nie pamiętam, po co tam poszedłem. Pamiętam jedynie, że pierwsze kroki skierowałem ku akwariom, i od razu wzrok mój przykuły Tropheusy. Aktywnie pływające wzdłuż akwarium, robiły wrażenie, że nie są pokryte łuskami i śluzem, tylko aksamitem. Jedna z ryb nosiła w pysku ikrę... Nie wiem, jak długo tam stałem, ale pewnie długo, bo się spóźniłem na zaplanowane spotkanie. Tak wyglądało moje pierwsze zetknięcie z chorobą zwaną Tropheomanią, niedługo potem na nią zapadłem...
![](https://static.wixstatic.com/media/c3b20c_537ecfba3e3144c1bc3e7a45aa1391e1~mv2.jpg/v1/fill/w_800,h_526,al_c,q_85,enc_avif,quality_auto/c3b20c_537ecfba3e3144c1bc3e7a45aa1391e1~mv2.jpg)
Zapisz